Archiwum grudzień 2007


"Czas nie ucieka, to my nie nadążamy..."...
08 grudnia 2007, 20:01

 To mój pierwszy blog. Zaczynam wchodzić w ten świat. Wirtualny dziennik, skrawek mojego życia, a być może inne życie? Nie wiem co i jak, co będę pisać. Nie wiem jak długo tu wytrwam, być może skończy się na tym jednym wpisie...Nie wiem w końcu, dlaczego założyłam ten internetowy pamiętnik. Czy to ma jakiś sens?                                                                               Dziś, wędrując po wirtualnych ścieżkach, natknęłam się na pewnien blog. Przeczytałam go od deski do deski. Dwa lata czyjegoś życia... Wzbudził we mnie wiele emocji, ale, jak to ja, nie umiem ich nazwać. Bohater (pozwolę sobie tak mówić o właścicielu owego bloga) wydał mi się bardzo podobny do mnie samej, czułam, że bardzo wiele nas łączy. Choć tak na prawdę łączy nas jedynie jedna rzecz, a mianowicie tak znienawidzona przeze mnie cecha mojego charakteru, czyli nieśmiałość. Czytając tę opowieść miałam wrażenie, jakby G. pisał o mnie, o tym co czuję, jak przeżywam niektóre sytuacje... Tak długo myślałam, że, jakkolwiek miałoby to głupio zabrzmieć, jestem dziwna, inna, o wiele gorsza od innych, myślałam, że jestem jedyną osobą, która czuje w ten sposób... A jednak dziś przekonałam się, jak bardzo się myliłam. Właśnie lektura tego bloga skłoniła mnie do stworzenia czegoś własnego. Nie mam daru do pisaniu, w ogóle nie mam daru do tworzenia czegokolwiek, nie potrafię ubierać myśli w słowa i zapewnie nie będę potrafiła przelać tego wszystkiego na klawiaturę, ale postaram się pisać szczerze o tym "co mi w duszy gra". Nieważne, czy ktoś to będzie czytał, czy nie, robię to przede wszystkim dla samej siebie. Bo przecież gdzie indziej, jak nie właśnie tu, mogę otwarcie powiedzieć o tym, co czuję, przyznać się do swoich słabości, czy wyrzucić z siebie całą złość?! Nie będę zastanawiać się nad tym, co pomyślą sobie o mnie inni ludzie, nie będzie widziała na ich twarzach uśmiechu zadowolenia, gdy coś mi sie nie uda, nie wyśmieją mnie. A nawet, gdy to zrobią, to ja nie będę się tym przejmowała, nie będę sobie brała do serca przykrych komentarzy. Bo tu nie muszę być dla nikogo idealna... Bo tu będę idealna dla siebie;) Tak, właśnie dlatego zdecydowałam się na założenie tego rodzaju pamiętnika. Być może jest on krzykiem, wołaniem o to, by zostać "zauważonym". I próbą pokonania samej siebie. Pokonania niektórych cech mego charakteru, które tak utrudniają mi życie. Nie wiem, w jaki sposób, no ale...    

Dzień pierwszy, notka pierwsza (mam nadzieję, że nie ostatnia i że będę miała chęć to kontynuować=))